Hej!
Z pewnych okoliczności (lenistwo i chęć banalnego menu edycji xD) przeniosłam się na blogspot.com. Ów domena bardziej przypadła mi do gustu. Lepiej mi się ją ogarnia. Tam kontynuuję działalność. Ten blog zostanie dla wspomnień. : )
NOWY BLOG:
Hej!
Z pewnych okoliczności (lenistwo i chęć banalnego menu edycji xD) przeniosłam się na blogspot.com. Ów domena bardziej przypadła mi do gustu. Lepiej mi się ją ogarnia. Tam kontynuuję działalność. Ten blog zostanie dla wspomnień. : )
NOWY BLOG:
Hej!
Cóż. Może to już 3 styczeń, ale chcę życzyć wszystkim szczęśliwego nowego roku. Nigdy nie byłam i nie jest dobra w układaniu życzeń. xD
Wpierw opiszę wam suczkę mojej przyjaciółki Aleksandry. Wabi się Sami. Ma około 9 lat. Jako szczeniak została z rodzeństwem spakowana do worka i wyrzucona do śmietnika. Ola wraz z bratem namówiły swoją mamę na psa i wzięli Sami. Jest bardzo pogodna, towarzyska i żywiołowa. Lgnie po pieszczoty nawet do obcych. Zachowuje się tak, jakby wcale nie była już w trochę podeszłym wieku. Cudna psinka z niej.
Dzisiaj byłam na spacerze z Axelem, a za towarzystwo mieliśmy Olkę i Sami. Wybraliśmy się do Parku Kasprowicza. Niestety Samucha bała się, gdyż kilkakrotnie jakieś matoły strzelały petardami. a szczęście dało się zrobić zdjęcia. Pogoda jak zwykle paskudna. Mokro, zimno i chłodno. Szybko zmarzły nam ręce i twarze, a Sami drżała. Jedynie Axel zachowywał się tak, jakby to była wiosna czy jesień. Ja z przyjaciółką się wygadałam, a psy wybiegały.
Oto zdjęcia:
Siemka!
Dzisiaj chciałam wyruszyć na boisko z psem rankiem, acz niestety padało. Myślałam, ze nic z tego, ale do około 14.30 było już w miarę sucho, więc wzięłam aparat, zabawkę, psa na smycz i na dwór. : D
Dawno an boisku nie byłam. Należy ono do szkoły podstawowej do której niegdyś chodziłam. Niestety zmienili i zamiast 64 jest teraz 54. Ale boisko jak zwykle to samo. Się zdziwiłam, gdy dostrzegłam, iż miejsce w płocie, gdzie od wieków były wyłamane pręty dali nowe. Co za szczęście, że przynajmniej bramka nigdy nie jest zamknięta. Wcześniej bała się, że ktoś będzie, ale wiało pustkami. Spuściłam psa ze smyczy i zaczęłam robić swoje. Porzucałam mu piłkę, porobiliśmy sztuczki, trochę pobiegaliśmy, a przy tym nagrywałam filmy i robiłam zdjęcia. Niestety długo nie byłam. Przyszli dwaj chłopacy. Byli przy części służącej do grania w koszykówkę i nagle bum! Ci zaczęli odpalać petardy. Na szczęście Axel nie boi się wystrzałów, więc się nie spłoszył. Szybko go zapięłam i wróciłam do domu.
Macie filmik. Jeden fragment i zdjęcia były robione w normalnym trybie, bo resztę zrobiłam nie tak. Nie skapnęłam się, że jest inny tryb. Przynajmniej nie wpłynęło zbytnio na jakość.
Hejka!
Wczoraj wraz z mamą, siostrą i Axelem pojechaliśmy na wieś do babci. Dzień był dość przyjemny, ale męczący. Dzisiaj piszę post, bo właśnie wczoraj byłam już wyczerpana po powrocie i nie miałam chęci.
Pojechaliśmy pociągiem o 8.00. Axel jak zwykle spokojnie leżał i drzemał. Po przyjeździe na wieś wstąpiliśmy wpierw do cioci i wujka. Była też moja kuzynka ze swoim trzyletnim dzieckiem. Trochę pogadaliśmy i ruszyliśmy do babci. Zjedliśmy obiad (znów Axel dostał resztki, a nie chciałam tego : /), trochę ciasta się zjadło i poszłam z psiulem i siostrą na działkę. Pocykałam zdjęcia, Axel się wybiegał i wróciliśmy. Potem zrobił się zlot rodzinny. Przyszła ciocia oraz kuzynka z dzieckiem. Potem dołączyła kuzynka z mężem i dwuletnim dzieckiem. Za duży tłok. Widziałam, że Axel czuje się nieswojo. Wyszłam z nim na spacer. Wpierw przeszliśmy się główną drogą za wieś. Doszliśmy do małego mostu i wróciliśmy wałem przeciwpowodziowym. Spuściłam Axela ze smyczy, ale się zbyt rozszalał i znów go zapięłam. Wpadliśmy też na dziką plażę nad Regalicą. Psiak oczywiście musiał umoczyć podwozie. Wróciliśmy do domu i za parę chwil moja siostra wyszła z Axelem. To się wybiegał. O 17.00 kuzyn podwiózł nas na stację i wróciliśmy do miasta. Przywitał nas deszcz. W domu Axel padł w legowisku niczym zabity i się zdrzemnął porządnie.
Łapcie fotki z wczorajszego dnia:
Witajcie!
Święta, święta. W tym roku święta obchodziłam tak sobie. Bywały lepsze. Ale przynajmniej Axel dostał swój prezent. W chuście cudnie się reprezentuje. Urokliwie wygląda. Kością na razie się nie interesuje zbytnio, ale potem zacznie ją wsuwać. Suszone mięso wciąga ze smakiem. Bardzo mu się spodobało. Na zabawkę nie zbyt reaguję, ale jutro wyjdę z nim na boisko i trochę go rozbudzę. Na wiosnę będzie ją aportował z wody.
Oto fotki:
Hej!
Święta już za parę dni, więc czułam potrzebę zakupienia prezentu. Nie tylko dla rodziny, ale też oczywiście dla mojego kochanego psiula. Też zasługuje na jakieś nowości w większej ilości.
Wczoraj byłam w sklepie zoologicznym, który jest drugi pod względem odległości do mojego domu. Jest tam bardzo miła obsługa i czułam, że dobrze mi doradzą. Tak też było. Szukałam jakiejś chusty i idealnie trafiłam. Zostały dwie ostatnie sztuki i jedna idealnie wpasowała się rozmiarem oraz kolorem. Chciałam też jakąś zabawkę do wody. Przyda się na lato. Były trzy. Dwie z nich takie miękkie z cienkiego materiału wypchane watom czy czymś w tym stylu. Axel szybko by je zniszczył. Wzięłam więc piłkę na sznurze.
Dzisiaj poszłam do najbliższego zoologa. Trzeba było karmę kupić,m więc przy okazji wyszperałam smaczki. Wzięłam sztuczną kość wapienną, największy rozmiar jaki był dostępny. Dostałam także w łapki trochę paluszków suszonego mięsa. Nie za często je kupuję (no dobra, nie pamiętam kiedy ostatnio je wzięłam), bo ich zapach jest dość nieprzyjemny.
Oto fotka:
Hejka!
Pogoda jest jaka jest, więc więcej czasu przebywamy już w domu. Jednak i tak się nie nudzimy. Dzisiaj zapewniłam trochę atrakcji Axelowi. Wydobywanie żarełka z konga, szukanie smaczków w salonie, zabawa sznurkiem, komendy i dużo, dużo pieszczot. Miło spędzaliśmy czas, mimo złej pogody na dworze.
Jeśli o śnieg chodzi to u nas go brak. W miarę porządna warstwa była tylko przez jeden dzień, kiedy to odwiedził nas huragan Ksawery. Nie ma co liczyć na trochę bieli na Święta. Za ciepło jeszcze. : /
Oto filmik, gdzie pokazałam trochę komend Axela.
Witajcie!
Dzisiaj wreszcie byłam w stanie wyjść z psem na Jasne Błonie. Wcześniej byłam zajęta, no i do domu wracam późno w cztery dni powszednie, a weekedny nie były najlepszą porą, gdyż pogoda robiła na złość. Uroki przedzimia. : C
Axel ucieszył się ze spaceru. Gdy go spuściłam to zaczął swoją bieganinę po trawię. Powęszył, załatwiaj swoje potrzeby i zaczął współpracować. Trochę z nim potrenowałam komendy, po czym zaczęłam cykać fotki. Znalazłam patyk, ale nie był nim zbytnio zainteresowany. Na szczęście wzięłam jego sznurek. Przeważnie się nim nie interesuje na spacerach, ale jak go tylko wyciągnęłam to rzucił się na niego ochoczo. Trochę po aportował, poprzeciągaliśmy się i kiedy to Axle się zmęczył, a mi już palce zamarzły to wróciliśmy.
A teraz łapcie kilka fotek:
Spacerek!
Dzisiaj po szkole wybrałam się z Axelem do parku niedaleko. Było sporo psów, ale z początku spuściłam psiaka ze smyczy. Najpierw obwąchał trawę, załatwił potrzeby i wreszcie skupił na mnie uwagę. Trochę potrenowaliśmy i porobiłam mu zdjęcia. Muszę przyznać, że jak na taki mały park i tyle psów w okolicy, Axel zachowywał się bardzo ładnie i nie był aż tak rozproszony. Bardzo się cieszę z tego faktu. Psiul robi postępy na skupianiu uwagi na mnie w miejscach publicznych i pełnych różnych zapachów. Jednak wciąż i tak w domu najlepiej się z nim pracuje. ; >
Gdy już wracaliśmy zaskoczył nas niewielki opad gradu i małego śniegu. Już dzisiaj rano był na dworze 1 stopień Celsjusza, kałuże przymarzły powierzchniowo, a na trawie był szron. Zima się zaczyna. Z Axikiem czekamy na śnieg. : D
A oto fotki ze spacerku:
Witajcie!
Postanowiłam pisać na blogu o moich przeżyciach związanych z posiadaniem pierwszego psa. Jakieś porady, wskazówki, opisy przygód… Ogólnie różne różności.